Z okazji Halloween mamy dla Was coś specjalnego -opowiadanie z dreszczykiem;)
TAJEMNICZE SPOTKANIE
odcinek 1
Była ciemna noc. Wiatr szumiał tak, że miałam dreszcze. Po
przedstawieniu razem z Karą, Paulą, Olą i Lutkiem musieliśmy oprowadzić widzów
po kulisach teatru. Graliśmy tam przedstawienie po tytułem „Sen nocy letniej”
według Wiliama Szekspira. Z tym oprowadzaniem zeszło się nam dość długo– wyszliśmy
z teatru o 24.00. Na nasze nieszczęście autobusy o tej godzinie już nie
kursowały. Nikt nie miał też numeru telefonu do jakiejś korporacji
taksówkarskiej.
Szliśmy ciemną ulicą (latarnie oczywiście się nie paliły, tak
zawsze bywa w horrorach), aż nagle w połowie drogi zobaczyliśmy w oddali
bardzo niskie postacie, które się do nas powoli zbliżały. Wydawały dziwne
dźwięki, jakby… piski i pomrukiwania. Zamarliśmy ze strachu.
- Boję się – wyszeptała Kara, trzęsąc się jak osika.
- Ja też – powiedziałam, ale razem ze mną te same słowa wypowiedziały Paula i Ola.
- Co to może być? – zapytała Ola.
- Skąd ja mam to wiedzieć? Pewnie jakieś potwory! – krzyknął Lutek, który do tej pory milczał. – Jestem głodny – dodał.
- Ja też – powiedziałam, ale razem ze mną te same słowa wypowiedziały Paula i Ola.
- Co to może być? – zapytała Ola.
- Skąd ja mam to wiedzieć? Pewnie jakieś potwory! – krzyknął Lutek, który do tej pory milczał. – Jestem głodny – dodał.
Zapewne mówiłby dalej, snując wizje pochłonięcia na raz kilku hamburgerów, ale go uciszyłyśmy, bo to COŚ nagle zaczęło biec w naszym kierunku. Chcieliśmy uciekać, ale się poprzewracałyśmy. Nie, my w zasadzie zemdlałyśmy! To pewnie ze strachu. Jedynie Lutek stał dalej. Od tego momentu żadna z nas nic już nie pamiętała.
Nie wiem ile dokładnie tak leżałyśmy, w każdym razie, gdy się
ocknęłyśmy, wokół nas leżało kilka opakowań po Big Macach, a Lutek słodko
drzemał oparty o drzewo. Nie czekałyśmy ani chwili dłużej i potrząsnęłyśmy nim,
aby się obudził. Wtedy to powiedział nam, że nic w zasadzie nie pamięta, nie
wie nawet skąd się wzięły te hamburgery i bardzo żałuje, ale nie pamięta też,
jak je jadł.
Spojrzeliśmy na zegarki, była już prawie pierwsza w nocy. Postanowiliśmy
szybko wracać do domu, a rano zastanowić się nad wyjaśnieniem tej dziwnej
zagadki.
Ciąg dalszy nastąpi…
Maja z 5c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz