WIERSZ O KAMIENIU
Był sobie kamień, o dziwo - na sośnie
I śpiewał swą ulubioną piosenkę kamieni,
zachwycony bujnością i zapachem zieleni.
Aż nagle - w poniedziałek,
gdy męczyły go ważki,
wytężył umysł swej kamiennej czaszki.
„Czy nie utknąłem na tej gałęzi?”
- spytał żołędzi.
„Marny jest los twój”
- powiedział wrzos.
A kamyk marzył, marzył…
żeby znaleźć się
na plaży.
Wreszcie w pewien poranek
nadeszło spełnienie kamienia zachcianek.
Do lasu przyszli dwaj panowie i jeden rzekł:
„Rzuć ten kamień na plażę”.
Drugi spełnił rozkaz kolegi,
i kamyczek był szczęśliwy po brzegi.
Minął tydzień -
kamyk leżał na plaży i znów marzył:
„Uciec stąd, bo słońce tak parzy…”
Zrozumie, gdy dorośnie - lepiej mu było na sośnie.
Marek z 5c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz