piątek, 14 listopada 2014

Rozmowa z Pawłem Beręsewiczem - autorem książek dla dzieci i młodzieży

6 listopada gościem w naszej szkole był Paweł Beręsewicz. Przy tej okazji uczennice klasy 5 b przeprowadziły z nim wywiad.

Paweł Beręsewicz jest autorem wielu książek dla dzieci i młodzieży. Zajmuje się również tłumaczeniem z języka angielskiego, przetłumaczył miedzy innymi „Przygody Tomka Sawyera” Marka Twaina. Jest także autorem kilku słowników polsko-angielskich o angielsko-polskich. 





Beata Januszkiewicz: Od kiedy pisze Pan książki dla dzieci?
Paweł Beręsewicz: Pierwszą książkę dla dzieci napisałem dokładnie 10 lat temu w 2004 roku. Można powiedzieć, że w tym roku obchodzę mały jubileusz.
Alessandra: Czym Pan zajmował się wcześniej?
Wcześniej byłem nauczycielem języka angielskiego w szkole średniej, zajmowałem się również tłumaczeniami.
Melania: Które ze swoich zajęć – pisanie książek dla dzieci, czy tłumaczenie z angielskiego, lubi Pan bardziej?
Paweł Beręsewicz: Najbardziej cieszę się z tego, że mogę robić to i to. Aby pisać książki, trzeba mieć dobre pomysły. Ja nie mam ich tyle, aby bez przerwy pisać książki. Dlatego bardzo się cieszę, że mogę napisać jakąś książkę, później odpocząć od tego pisania, potem zająć się tłumaczeniem, poczekać aż nowe pomysły przyjdą mi do głowy i znowu wrócić do pisania. Ważne jest dla mnie to, że mogę pozwolić sobie na takie zmiany.
Allesandra: Jak była Pana ulubiona książka w dzieciństwie?
Jak byłem w waszym wieku, to najbardziej lubiłem książki o Panu Samochodziku Zbigniewa Nienackiego: Pan Samochodzik, detektyw amator rozwiązuje niesamowite zagadki kryminalne, ale jego największą zaletą jest fantastyczny samochód, który na pierwszy rzut oka wygląda jak straszny grat, ale pod maską kryje się silnik od ferrari, a do tego ten samochód umie pływać. Jak byłem już straszy, do moich ulubionych książek należał „Buszujący w zbożu” J. D. Salingera.  Jest to opowieść o zbuntowanym chłopcu, któremu wydaje się, że cały świat dorosłych jest beznadziejny i głupi. Oczywiście każdy przez taki czas przechodzi, was to jeszcze pewnie czeka, ja też pamiętam w swoim życiu taki etap.
Melania: Jaką swoją książkę lubi Pan najbardziej?
Paweł Beręsewicz: Tutaj zawsze wykręcam się od odpowiedzi. Po prostu moje książki są jak moje dzieci, a żaden tata nie powie, że to akurat jest jego ulubione dziecko, albo to, albo to.
Alessandra: Skąd Pan czerpie inspiracje do swoich książek?
Staram się rozglądać dookoła i w normalnych, zwykłych sytuacjach znajdować ciekawe pomysły na książki. Na przykład Ciumkowie są rodziną podobną do mojej. Niektóre opowiadania są bardziej zbliżone do mojego prawdziwego życia, inne mniej.
Taką najbardziej życiową książką o Ciumkach jest „Wielka wyprawa Ciumków”. Kaśka jest już w trzeciej klasie, Grzesiek w piątej, wszyscy wyruszają na wyprawę rowerową do Francji, podczas której tata Ciumko spada z roweru i łamie rękę. Tak się złożyło przypadkiem, że ja na takiej wyprawie razem z moja rodziną też byłem, również spadłem z roweru i złamałem sobie rękę. Innym razem do namiotu Ciumkwów nocą włamuje się z złodziej, ostrym nożem rozcina namiot, wsadza rękę do środka i próbuje ich okraść. Nie uwierzycie, ale tak się złożyło, że do naszego namiotu, którejś nocy też włamał  się złodziej i próbował nas okraść.
Jak się domyślacie, inspiracje do książek o Ciumkach biorę z bardzo bliska, z mojego własnego życia. Ale nie tylko.
Weźmy na przykład książkę „Noskawery” – wystarczy włączyć telewizor i bez przerwy pokazują na takie same reklamy. Może nie mówią o noskawerach akurat, ale wmawiają nam, że jak sobie kupimy taką rzecz, albo taką, to się staniemy lepszymi ludźmi.
Melania: Czy powstaną dalsze przygody rodziny Ciumków?
Paweł Beręsewicz: Myślę, że nie powstaną. Każda seria ma swój koniec, lepiej też skończyć coś w pewnym momencie i pozostawić niedosyt, niż ciągnąć w nieskończoność, aż wszystkim  się znudzi.
Alessandra: Napisał Pan książkę pt. „Czy wojna jest dla dziewczyn?”. Zazwyczaj pisze Pan rzeczy wesołe, skąd więc pomysł na napisanie książki na tak poważny temat?
Paweł Beręsewicz: Nie zgadzam się opozycją między książkami ważnymi a wesołymi. Moim zdaniem wesołe książki też mogą być ważne. Ta książka nie jest zupełnie smutna i poważna. Wojna jest tragicznym czasem, ale ludzie też wtedy muszą żyć i jakoś sobie radzić. Humor jest jednym z narzędzi, którym się bronimy przed wojną. A skąd się wziął pomysł na tę książkę? Akurat to nie był mój własny pomysł. Pomysł całej serii książek o tematyce wojennej dla dzieci  powstał w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Beata Januszkiewicz: Jaką literaturę lubi Pan czytać najbardziej po godzinach, czyli wtedy, kiedy nie zajmuje się Pan literatura dla dzieci?
Paweł Beręsewicz: Staram się czytać sporo współczesnej polskiej prozy, żeby być na bieżąco z tym, co się w literaturze dzieje. Czytam też amerykańską prozę w oryginale, żeby nie wyjść z wprawy, ale też mnie to interesuje. Lubię również książki historyczne, ostatnio zacząłem czytać trochę wspomnień.
Melania: A jak spędza Pan wolny czas?
Paweł Beręsewicz: Dużo jeżdżę na rowerze, biegam, czytam książki. Ostatnio wybudowaliśmy nowy dom i tam jest ogród, który trzeba założyć, więc ostatnio też spędzam dużo czasu z taczką i łopatą.
Alessandra: Czy lubił Pan swoją szkołę?
Paweł Beręsewicz: Myślę, że tak jak każdy. Gdybyście mnie wiele lat temu zapytali, czy wolę iść do szkoły, czy zostać w domu, to oczywiście wolałbym zostać w domu. Byłem w miarę normalnym nastolatkiem. Ale jak tak sobie wspominam szkołę, to z wielką przyjemnością myślę o liceum. To był najfajniejszy czas w moim życiu.

Dziękujemy serdecznie za rozmowę.

Z Pawłem Beręsewiczem rozmawiały: Alessandra i Melania z 5b przy niewielkim udziale Beaty Januszkiewicz.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz